NEWS
Brzozie Lubawskie pachnie sukcesem! U nas rosną piwonie, które podbijają świat [ZDJĘCIA]

Na Warmii i Mazurach, w malowniczym Brzoziu Lubawskim, znajdują się hektary kwitnącej dumy – pola piwonii, które zachwycają cały świat swoim pięknem. To właśnie tutaj Jan Falkowski (62 lata), doktor nauk rolniczych, z sercem do ziemi i precyzją naukowca, hoduje królowe kwiatów. Piwonie z jego gospodarstwa trafiają do Holandii, a stamtąd do wazonów w Japonii, Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Brzozie Lubawskie pachnie sukcesem! Tu rosną piwonie, które podbijają świat
– To żniwa. Ale zamiast zboża zbieramy płatki elegancji – śmieje się Falkowski, trzymając w dłoniach sporą garść nierozwiniętych, ale już majestatycznych piwonii. Ich droga jest szybka i globalna – z pola trafiają do chłodni, są pakowane w specjalne pudła, a następnie ciężarówkami jadą do Naaldwijk w Holandii. To właśnie tutaj mieści się Royal FloraHolland, największa na świecie aukcja kwiatów.
Przez jej hale każdego dnia przechodzą miliony kwiatów. W tym sezonie, mimo przeciwności, pojawiły się również piwonie z Brzozi. „Mimo zimnego maja straciliśmy 40% naszych upraw. Potem deszcz, grad, wiatr… Ale nie poddajemy się. To jest praca z naturą. Trzeba się z nią dogadać, a nie walczyć” – mówi rolnik.
Falkowski ma obecnie ponad 4 hektary piwonii, ale już planuje rozszerzyć plantację do siedmiu. To nie tylko biznes – to projekt jego życia. – Piwonia nie jest łatwym kwiatem. Potrzebuje najlepszej gleby – klasy I lub II, nawadniania, płaskiego terenu i… cierpliwości. Od kilku lat szukałem idealnego miejsca. I znalazłem je tutaj, w Brzoziu – tłumaczy mężczyzna.
Cały zespół pracuje w polu – ręcznie, z precyzją i pasją. Zbiory odbywają się nawet kilka razy dziennie, w oknach pogodowych między deszczami. W hali pakowania słychać śmiech, szybki stukot sekatorów, a ręce układają kwiaty z wprawą dopracowaną w dobowym rytmie sezonu. – To ciężka praca fizyczna, ale daje satysfakcję. Wiem, że ktoś w Japonii czy Norwegii patrzy na te kwiaty w salonie i się uśmiecha – mówi Olena.
Nie wszystko jednak jest różowe. Falkowski mówi wprost o barierach: – Jako Polak nie mogę sprzedawać kwiatów bezpośrednio na rynku holenderskim. Musi to robić firma holenderska. To smutne. Dlatego mam partnera z Holandii – na szczęście współpraca układa się bardzo dobrze. Fair play. Ale inni plantatorzy nie mają tyle szczęścia.
Mimo to pozostaje zmotywowany. – Jestem dumny. Moje piwonie żyją własnym życiem na całym świecie. To trochę tak, jakby wysyłać emocje, piękno i zapach w paczkach. Czasami zdjęcia od klientów mówią więcej niż liczby. Kwiaty to język bez słów.
Falkowski nie ogranicza się do rolnictwa. Jego gospodarstwo to również miejsce testowania i wdrażania innowacji. Jest autorem m.in. technologii przetwarzania starych opon na czysty węgiel i olej opałowy w procesie pirolizy. Wynalazek wzbudził zainteresowanie ekspertów i polityków. Niedawno plantację i laboratorium Falkowskiego odwiedził sam prezydent-elekt Karol Nawrocki. – To przyszłość rolnictwa i energetyki. Łączymy szacunek do ziemi z nowoczesną technologią. Zmiana zaczyna się na wsi – podkreśla Falkowski.
Piwonia to kwiat królewski – dostojny, subtelny, wymagający. Falkowski zna się na tym jak nikt inny i to czyni jego plantację wyjątkową. W Brzoziu rosną nie tylko kwiaty. Tutaj dojrzewa pasja, która pachnie w najpiękniejszych salonach świata.