NEWS
Zakaz wjazdu dla obywateli 12 państw od dziś! Nowy przepis Trumpa wchodzi w życie

Od dziś, czyli od poniedziałku 9 czerwca, obywatele 12 państw nie będą mogli wjechać do Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo mieszkańcy kolejnych siedmiu krajów zostaną objęci ograniczeniami wizowymi. Prezydent Donald Trump tłumaczy, że jego zdaniem chodzi o żywotne interesy narodu amerykańskiego. Część demokratów jest z kolei zdania, że to wszystko rasizm i dyskryminacja.
Obywatele 12 państw od dziś nie będą mogli wjechać do Stanów Zjednoczonych. Kto jest na liście?
Od poniedziałku obywatele 12 państw nie będą mogli wjechać do Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo mieszkańcy kolejnych siedmiu krajów zostaną objęci ograniczeniami wizowymi.
Kogo dotyczy pełny zakaz? Na pełnej czarnej liście znalazły się głównie kraje Afryki i Bliskiego Wschodu:
Dla obywateli tych krajów wjazd do USA będzie praktycznie niemożliwy. Częściowy zakaz – czyli brak możliwości ubiegania się o niektóre typy wiz lub osiedlenia się na stałe – obejmie m.in. Kubę, Wenezuelę i Laos.
Dlaczego akurat te kraje na czarnej liście? Spór wokół decyzji Trumpa
Trump argumentuje, że lista została opracowana w oparciu o ocenę zdolności krajów do przekazywania danych o swoich obywatelach aplikujących o wizę oraz ich gotowości do przyjmowania deportowanych. Jak dodaje “The New York Times”, administracja podała również, że obywatele tych państw częściej łamią warunki wizowe, m.in. zostając w USA po upływie ważności dokumentów. Nie wszystkich dotknie nowy zakaz. Zgodnie z komunikatem Białego Domu, osoby posiadające już ważne wizy, zielone karty, sportowcy przyjeżdżający na wydarzenia międzynarodowe, a także Afgańczycy kwalifikujący się do Specjalnego Programu Imigracyjnego (np. tłumacze współpracujący z armią USA), będą mogli przekroczyć granice.
Oburzenie, zaniepokojenie i dyplomatyczne napięcia
Kraje objęte zakazem nie kryją frustracji. Minister spraw wewnętrznych Wenezueli nazwał działania USA „faszystowskimi”, a Unia Afrykańska wyraziła poważne zaniepokojenie, ostrzegając przed negatywnymi konsekwencjami dla relacji międzyludzkich, handlu i dyplomacji. Somalijski ambasador w USA zachował bardziej wyważony ton i zadeklarował gotowość do rozmów, ale nie ukrywał, że decyzja prezydenta zaskoczyła rząd w Mogadiszu.